• Przedłużyłam sobie tę Polskę …

    O powrotach w różne strony Wracamy na Zachód, choć mało to dziś znaczy. Autostrada rozrasta się o dwa dodatkowe pasy, jajka na twardo wypierane są przez precle z solą i wstrzykniętym umiejętnie masłem, darmowe toalety i ograniczenia prędkości znikają, pojawiają się za to wielkie koparki i przebudowy, a natura cofa się za barierki i dźwiękoszczelne, zakrzywione jak spodki ściany. Granica już za nami, a my wciąż jeszcze tkwimy w naszej Polsce, dzięki muzyce (Grechuta, Turnau, Podsiadło, Kayah, mieszanka Hity przeróżne), wspomnieniom i językowi, którego w tym niemieckim pędzie trzymamy się jak tratwy. Przedłużyliśmy sobie tę Polskę jeszcze o jeden dzień, rozciągnęliśmy o 500 kilometrów jak gumę do żucia Kaczora Donalda. Naszła mnie…