-
Milczący blog i niebezpieczeństwa języka
Ostatnio blog milczy. Piszę opowiadania, nie da się robić wszystkiego – usprawiedliwiam sama siebie, ale zaraz widzę, że gdy mam w głowie taką utartą frazę, to mało w niej prawdy, a dużo strachów albo jakiś uników. Bo co to znaczy, że nie da się robić wszystkiego? To przecież nie zwalnia z odpowiedzialności, żeby robić to, co ważne, żeby wybierać, priorytetyzować, organizować się. Fraza tylko coś przykrywa jak niezmiecione liście przed naszym domem (już nawet niemieckie służby porządkowe nie nadążają za tą jesienią, tak się rozhulała). W ogóle język często nas raczej ciągnie albo popycha, w miejsca, gdzie niekoniecznie chcemy zajść, na smyczach, jak psy. Język jest panem, nie odwrotnie.…